Wiecha? Parapetówa? Skąd wzięły się te zwyczaje?

Wiecha? Parapetówa? Skąd wzięły się te zwyczaje?

Mieszkańcy środkowych pięter budynków mieszkalnych rzadko myślą o dachach budowli. W projekcie patrzy się na jego wygląd i funkcjonalność oraz koszty. Dotyczy to jednak projektantów, budowniczych czy inwestorów, chociaż równocześnie mogą to być przyszli mieszkańcy czy użytkownicy budynku. Gdy projekt jest gotowy i rusza budowa, na pewien czas o dachu jest cicho. Potem padają słowa: budowa została podciągnięta pod dach. Natomiast gdy dach już zaistnieje, mówimy: budynek w stanie surowym.

Jaka istotna różnica, tam była budowa, a tu jest budynek. Tradycja budowlana nakazuje odświęcenie tego faktu. Na uroczystość należy zaprosić wszystkich pracujących i inwestora. W ich obecności mocowana jest ostatnia krokiew. Inwestor powinien wbić ostatni gwóźdź, liczono przy tym ilość uderzeń młotka, bo tyloma kieliszkami potem powinien poczęstować osobę, która kierowała budową. Na świeżo ukończony dach wciągano wiechę, czyli wieniec lub wiązankę z gałęzi i kwiatów. Jest to piękna i bardzo stara tradycja budowlana, której nadal się przestrzega, chociaż inaczej wygląda ona przy wznoszeniu dużych budowli. Wtedy odbywa się po zakończeniu wznoszenia konstrukcji, inne jest też grono zaproszonych gości, inne są przecież funkcje domu jednorodzinnego, a inne dużej i skomplikowanej budowli. Jest to z reguły uroczystość znacznie bardziej oficjalna, często zaproszeni są goście reprezentujący region.


Podobne uroczystości znane są w wielu krajach i kulturach i mają również długą tradycję. Na przykład w Bułgarii podczas mocowania ostatniej części dachu przyjaciele i przyszli sąsiedzi przynoszą w prezencie ubrania. Każdy prezent po jednej sztuce wnosi się na górę, równocześnie głośno wychwalając ofiarodawcę. Słyszy to oczywiście cała okolica, a widok budowy z czymś w rodzaju rozwieszonego prania na szczycie jest dla nas dość egzotyczny. Ich pewnie dziwią zawieszane u nas wiechy. Alkoholowa część imprezy jest bardziej międzynarodowa. W Tunezji można było zobaczyć domy z niewykończonym dachem, cała reszta pięknie wykończona, anteny satelitarne, widoczne ślady normalnego zamieszkiwania i niewykończony dach. Okazało się, że od całkowicie wykończonego domu trzeba tam zapłacić wysoki podatek, więc oficjalnie budowy trwają. Wyglądało to dość dziwnie, ale po wyjaśnieniach stało się całkowicie zrozumiałe.


Takie obrzędy, zwyczaje, tradycje i przepisy wyraźnie pokazują, jak symboliczna jest rola dachu. Przetrwało to też w potocznej mowie. Określenie "mam własny dach nad głową" dotyczy zarówno własnego domku jak i mieszkania. Fakt wprowadzania się do własnego lokum, czyli zasiedlania czterech kątów, również świętujemy. Uroczystość popularnie zwana jest parapetówą, a grono zapraszanych osób bywa różne: rodzina, znajomi, przyjaciele, koleżeństwo, ale również nowo poznani sąsiedzi. Tradycyjnym prezentem dla nowego lokatora czy nowych lokatorów są rzeczy potrzebne na nowym gospodarstwie. Parapetówą czci się również wynajęcie mieszkania czy domku na dłużej albo ostateczne załatwienie spraw prawnych związanych z prawem do lokalu. Głęboki sens takiej uroczystości to świętowanie pewnej stabilizacji w życiu, minięcie pewnego zakrętu. Po latach mówi się, że coś działo się czy miało miejsce w okresie, gdy mieszkaliśmy w określonym miejscu.


A przecież w przypadku dużych budowli przetrwał jeszcze jeden zwyczaj: wmurowanie kamienia węgielnego. Od niego zaczyna się wielkie inwestycje. Często razem z kamieniem węgielnym, czyli pierwszym zaczynającym budowę, wmurowuje się akt erekcyjny. Umieszczone są tam informacje o inwestorze, dacie rozpoczęcia budowy obiektu, fundatorach, budowniczych, projektantach, często dołączane są pamiątkowe przedmioty.


Ta ciągłość tradycji budowlanych i ich uniwersalizm są fascynujące. Ludzkość się zmienia, budownictwo jest niesamowicie różnorodne, ale zwyczaje pozostają i nie zmienia się ich symbolika. Nieważne, czy budowla powstawała w ciągu dziesiątek lat, mozolnie stawiana z cegieł przez pokolenia murarzy i innych mistrzów budowlanych czy zmontowano dom z gotowych elementów w ciągu iluś godzin. Zwyczaje są takie same, radość wyraża się w tych samych momentach: rozpoczęcie budowy, ukończenie dachu i zasiedlenie nowego domu. Budownictwo cały czas ma coś wspólnego ze sztuką, jest rodzajem pracy twórczej. To prawda, że każdy dom jest inny i tę różnicę widać już w trakcie budowy. Może dlatego budując własny dom czujemy się potem z nim bardziej związani. Ale najważniejsze to czuć się u siebie, pod swoim własnym dachem.


Autor: R|004|02|2015|T





Wybrane zdjêcia z ¿ycia Wa³eckiego Centrum Kultury

Spotkanie autorskie z BeatÄ… OstrowickÄ…